poniedziałek, 5 września 2016

Jimin ~ Całkiem inna historia




Hihi, Natalka. Oto scenariusz z Jiminem ^*^.
Zapraszam do czytania.


  Nareszcie nadszedł dzień, w którym BTS miało zagrać koncert w twoim rodzinnym kraju! Na urodziny dostałaś bilet na koncert, więc o brak miejsca dla ciebie nie musiałaś się martwić.
  Owe zdarzenie miało odbyć się o 19.00. Mama powiedziała, że nie pójdziesz dopóki nie posprzątasz w pokoju, a wyglądał on jakby przeszło przez niego tornado.


***
  Czas mijał nieuchronnie, a ty nadal nie potrafiłaś całkowicie uporać się z bałaganem. Twoja rodzicielka widząc jak bardzo się starasz, pozwoliła ci pójść.
  Wystrzeliłaś z domu jak rakieta. W końcu nie ma co się dziwić, szczególnie, że za 2 minuty odjeżdża autobus.
  Miałaś miejsce przy scenie, ale tłum rozwrzeszczonych fanek zepchnął cię na barierki z boku sali koncertowej.
  Najlepszy dzień w życiu zmienił się w najgorszy. Do czasu aż nie skończył się koncert a chłopacy zeszli ze sceny by pożegnać się z fankami.
  Jimin widząc cię smutną przy barierkach zatrzymał się na chwilkę i dał ci karteczkę. Poczochrał twoje włosy (które i tak były w artystycznym nieładzie) i poszedł dalej.
  Po wyjściu z owej sali poszłaś do parku pod lampę, by przeczytać liścik.

Spotkajmy się po koncercie w parku pod fontanną.

        JIMIN♥

  Podekscytowana szybkim krokiem ruszyłaś w stronę miejsca spotkania.
  Na miejscu zauważyłaś mężczyznę siedzącego na ławce, który wstał i ruszył w twoją stronę. Spanikowałaś i zaczęłaś uciekać. Chłopak był szybszy, złapał cię za rękę i powiedział:
     -To ja, Park Jimin. Nie bój się mnie.
Odwróciłaś głowę jego stronę.
     -P-przepraszam nie wiedziałam
     -Ważne, że się spotkaliśmy- na jego twarzy zawitał piękny uśmiech, który odwzajemniłaś - Jak masz na imię?
    -__.
    -Więc, __, może przejdziemy się?
    -Oczywiście.
    -Swoją drogą, masz cudowne imię.
    -Dziękuję- zarumieniłaś się lekko.
  Spacerowaliście dość długo. Jimin odprowadził cię do domu i zaproponował kolejne spotkanie, na które oczywiście się zgodziłaś.
   Mijał czas poznawaliście się coraz bardziej i coraz mocniej zakochiwaliście się w sobie. Pewnego dnia Park zabrał cię na obiad do restauracji, w której podają najlepsze sushi w Korei. Po spożytym posiłku przespacerowaliście się na plaże, gdzie zostaliście do późnego wieczora.
  Przy blasku zachodzącego słońca ChimChim zebrał się na odwagę i zaczął rozmowę.
     -__, mam ci coś bardzo ważnego do powiedzenia.
     -Mów śmiało.
     -Od pierwszego momentu jak cię zobaczyłem, spodobałaś mi się. Nie sądziłem, że może to się przeistoczyć w tak cudowne uczucie jakim jest miłość. Nie chcę, żeby zniszczyło to nasze relacje, ale kocham cię i będę cię kochać do końca życia.
     -Jimin, ja...  nie wiem co powiedzieć.
     -Nie musisz nic mówić, ja zrozumiem, jeśli nie odwzajemniasz moich uczuć.
     -To nie tak! Bo ja... też cię kocham.
  Chłopak zbliżył się do twojej twarzy i złożył na twoich ustach ciepły pocałunek, który nieśmiało  oddalałaś.
     -Więc, będziesz moją dziewczyną?
     -Jasne, oppa.
  Twój chłopak odprowadził cie do domu i pożegnał czułym pocałunkiem.


Tak, wiem. Troszku krótkie, ale cóż... .NIE ZAPOMNIJ SKOMENTOWAĆ! To dla mnie znak, że ktoś czyta tego bloga... .