Hihi, Natalka. Oto scenariusz z Jiminem ^*^.
Zapraszam do czytania.
Nareszcie nadszedł dzień, w którym BTS miało zagrać koncert w twoim rodzinnym kraju! Na urodziny dostałaś bilet na koncert, więc o brak miejsca dla ciebie nie musiałaś się martwić.
Owe zdarzenie miało odbyć się o 19.00. Mama powiedziała, że nie pójdziesz dopóki nie posprzątasz w pokoju, a wyglądał on jakby przeszło przez niego tornado.
***
Czas mijał nieuchronnie, a ty nadal nie potrafiłaś całkowicie uporać się z bałaganem. Twoja rodzicielka widząc jak bardzo się starasz, pozwoliła ci pójść.
Wystrzeliłaś z domu jak rakieta. W końcu nie ma co się dziwić, szczególnie, że za 2 minuty odjeżdża autobus.
Miałaś miejsce przy scenie, ale tłum rozwrzeszczonych fanek zepchnął cię na barierki z boku sali koncertowej.
Najlepszy dzień w życiu zmienił się w najgorszy. Do czasu aż nie skończył się koncert a chłopacy zeszli ze sceny by pożegnać się z fankami.
Jimin widząc cię smutną przy barierkach zatrzymał się na chwilkę i dał ci karteczkę. Poczochrał twoje włosy (które i tak były w artystycznym nieładzie) i poszedł dalej.
Po wyjściu z owej sali poszłaś do parku pod lampę, by przeczytać liścik.
Spotkajmy się po koncercie w parku pod fontanną.
JIMIN♥
Podekscytowana szybkim krokiem ruszyłaś w stronę miejsca spotkania.
Na miejscu zauważyłaś mężczyznę siedzącego na ławce, który wstał i ruszył w twoją stronę. Spanikowałaś i zaczęłaś uciekać. Chłopak był szybszy, złapał cię za rękę i powiedział:
-To ja, Park Jimin. Nie bój się mnie.
Odwróciłaś głowę jego stronę.
-P-przepraszam nie wiedziałam
-Ważne, że się spotkaliśmy- na jego twarzy zawitał piękny uśmiech, który odwzajemniłaś - Jak masz na imię?
-__.
-Więc, __, może przejdziemy się?
-Oczywiście.
-Swoją drogą, masz cudowne imię.
-Dziękuję- zarumieniłaś się lekko.
Spacerowaliście dość długo. Jimin odprowadził cię do domu i zaproponował kolejne spotkanie, na które oczywiście się zgodziłaś.
Mijał czas poznawaliście się coraz bardziej i coraz mocniej zakochiwaliście się w sobie. Pewnego dnia Park zabrał cię na obiad do restauracji, w której podają najlepsze sushi w Korei. Po spożytym posiłku przespacerowaliście się na plaże, gdzie zostaliście do późnego wieczora.
Przy blasku zachodzącego słońca ChimChim zebrał się na odwagę i zaczął rozmowę.
-__, mam ci coś bardzo ważnego do powiedzenia.
-Mów śmiało.
-Od pierwszego momentu jak cię zobaczyłem, spodobałaś mi się. Nie sądziłem, że może to się przeistoczyć w tak cudowne uczucie jakim jest miłość. Nie chcę, żeby zniszczyło to nasze relacje, ale kocham cię i będę cię kochać do końca życia.
-Jimin, ja... nie wiem co powiedzieć.
-Nie musisz nic mówić, ja zrozumiem, jeśli nie odwzajemniasz moich uczuć.
-To nie tak! Bo ja... też cię kocham.
Chłopak zbliżył się do twojej twarzy i złożył na twoich ustach ciepły pocałunek, który nieśmiało oddalałaś.
-Więc, będziesz moją dziewczyną?
-Jasne, oppa.
Twój chłopak odprowadził cie do domu i pożegnał czułym pocałunkiem.
Tak, wiem. Troszku krótkie, ale cóż... .NIE ZAPOMNIJ SKOMENTOWAĆ! To dla mnie znak, że ktoś czyta tego bloga... .